  | Kradną prosto z baków | | Złodzieje dobierają się do samochodów dolnośląskich kierowców. Policja złapała w Wałbrzychu dwóch nastolatków, którzy opróżnili baki co najmniej kilkunastu samochodów z kilku dzielnic miasta. Metodę mieli prostą - za pomocą młotka i przecinaka dziurawili zbiorniki i spuszczali paliwo.
Jeden z zatrzymanych ma 18 lat, a drugi jest o rok starszy. W samochodzie osobowym, którym jeździli na złodziejskie akcje, policjanci znaleźli kanistry wypełnione skradzionym paliwem.
Ich łupem padło ponad 200 litrów o wartości około 1000 zł. Przyznali się do dziesięciu takich kradzieży. Opróżniali głównie baki samochodów zaparkowanych w regionie Białego Kamienia i Starego Zdroju. Śledczy przypuszczają, że mogli ogołocić ich znacznie więcej.
Mieszkańcy Podzamcza, największej dzielnicy miasta, twierdzą, że to nie jest jedyna szajka złodziei, która grasuje w okolicach Wałbrzycha. Podobne problemy mają mieszkańcy miejscowości w rejonie Jeleniej Góry. Tam policja trafiła na szajkę, która wyspecjalizowała się w okradaniu autobusów turystycznych przyjeżdżających do Szklarskiej Poręby i innych górskich miejscowości.
W ten sposób ukradli olej napędowy o wartości 10 tysięcy złotych. Paliwo schodziło im jak świeże bułeczki. Sprzedawali je zwykle za 2,8 zł, czyli ponad złotówkę taniej niż na stacjach.
We Wrocławiu kradzieże paliwa też się zdarzają. Często narzekają choćby mieszkańcy Nowego Dworu. - Bezczelnie przecięli mi w nocy przewód paliwowy i spuścili kilkadziesiąt litrów- żali się Agnieszka Szarapo, właścicielka Fiata Seicento.
Funkcjonariusze z komisariatu Fabryczna zatrzymali dwóch mężczyzn, którzy na jednym z parkingów kradli olej napędowy z ciężarówek. Jak się zresztą później okazało, okradali przedsiębiorstwo, w którym pracowali.
Jedyny sposób, by zapobiec wykradaniu benzyny z samochodów, to pozostawianie auta w garażu lub na strzeżonym parkingu. Kierowcom, którzy parkują przy ulicy, pozostają alarmy samochodowe i dodatkowe czujniki przy wlewach paliwa. - Są takie czujniki, które można zainstalować przy klapce wlewu. Przydadzą się też czujniki zbliżenia, zamontowane na bakach i ustawione na wysoką czułość. Zainstalowanie takich urządzeń do istniejącego już alarmu w aucie kosztuje od 40 do ok. 200 złotych - mówi Paweł Chwiła, elektromechanik z Dzierżoniowa, zajmujący się zabezpieczeniami samochodów.
Naprawa przebitego baku kosztuje niemało. - Spawanie lub klejenie nie daje gwarancji, że będzie w stu procentach szczelny. Najlepiej kupić nowy zbiornik, a to kosztuje ok. 300 zł, plus 80 zł za wymianę - mówi Dominik Kaczkowski z warsztatu samochodowego w Wałbrzychu.
Problem mają też w Legnicy. Nieraz nawet dwa razy w tygodniu pracownicy stacji paliwowych zgłaszają policjantom kradzieże benzyny czy oleju napędowego przez kierowców tankujących samochody w tych stacjach. - Nalewają do baków za spore sumy, nawet do 200 zł i znikają - mówi Sławomir Masojć z legnickiej policji. - Niektórych sprawców łapiemy, ale część z nich podjeżdża na stację z fałszywymi tablicami rejestracyjnymi i to jest dla nas trudniejsze. |  | Źródło: www.motofakty.pl
|
|  | 
|  | 
 |  |  |  |  | z dnia
|  | Waluta | Kurs | Zmiana |  |  |  | 
 | 1 USD | |  -4,469 |  |  |  | 
 | 1 EUR | |  -4,716 |  |  |  | 
 | 1 GBP | |  -5,352 |  |  |  | 
 | 1 CHF | |  -4,748 |  |
|  | 
|
|