  | Zanim weźmiesz kredyt | | Banki kuszą przeróżnymi ofertami. Każdy kredyt ma jednak to do siebie, że trzeba go spłacić, a banki mają sporo sposobów, by ukryć dodatkowe koszty, przez co oferta jest z pozoru bardzo atrakcyjna.
Kredyty samochodowe bez wątpienia są dziś zdecydowanie tańsze i bardziej dostępne niż przed kilku laty, obecnie ich oprocentowanie wyraża się liczbą jednocyfrową.
W przyznawaniu tego rodzaju kredytów specjalizują się banki samochodowe współpracujące z określonym koncernem, importerem aut i siecią dealerską. Koszt kredytu w takim banku jest niższy niż w zwykłym, choć nie jest to regułą. Podawane tak chętnie w reklamach niskie oprocentowanie nie zawsze sprawdza się w praktyce. Dlatego zdecydowanie lepszym wskaźnikiem jest tutaj tzw. RRSO, czyli roczna rzeczywista stopa oprocentowania kredytu. Mówiąc prościej, ile kredyt będzie nas kosztował.
Stopa procentowa może być niska, w granicach 4–5 proc., ale gdy doliczymy do tego prowizję, wymagane przez bank ubezpieczenie samochodu (AC) i czasami też ubezpieczenie kredytu, wartość ta będzie nawet kilkakrotnie wyższa. Banki samochodowe reklamują ostatnio tzw. kredyt 50/50, w którym połowa wartości pojazdu spłacana jest – bez odsetek – po roku. Gdyby okazało się, że nie jest to możliwe, bank udzieli nam pożyczki długoterminowej, ale już oprocentowanej.
Kredyt można wziąć oczywiście w innym banku jako tzw. konsumpcyjny i przeznaczyć na zakup samochodu. Nie wszystkie reprezentowane w Polsce marki mają swoje banki, kupując auto innego producenta trudno będzie liczyć na tańszy kredyt i lepiej skorzystać wówczas z oferty banku niezwiązanego z koncernem motoryzacyjnym. Koszt kredytu będzie wyższy (w granicach kilkunastu proc. rocznie), ale ma on pewne zalety. Kupując używane auto w komisie czy na giełdzie, możemy na tyle zbić jego cenę, aby wyrównała koszt droższego kredytu konsumpcyjnego. Taki kredyt może się w efekcie bardziej opłacić niż tańszy kredyt samochodowy. A dodatkowo, gdy auto nam się znudzi, w każdej chwili możemy je sprzedać, bo nie jest ono zastawem dla banku.
Zawsze należy liczyć się z tym, że bank udzielający kredytu na samochód zażąda wpisu do dowodu rejestracyjnego. Do czasu spłacenia kredytu będzie więc jego właścicielem i auta nie można sprzedać. Takie zabezpieczenie, powszechnie u nas stosowane, wymaga więcej formalności, ale kredyt ma z reguły niższe oprocentowanie. I odwrotnie, kredyt niezabezpieczony jest automatycznie droższy, ale auto w każdej chwili można sprzedać.
Również sama procedura przyznania takiego kredytu jest łatwiejsza i szybsza.
Choć w reklamie słyszymy, że samochód dostaniemy bez żadnego wkładu własnego, banki czynią to raczej niechętnie i propozycja ta skierowana jest do klientów nabywających samochody nowe lub góra dwuletnie. W przypadku starszych możemy spodziewać się, iż bank zrezygnuje z uproszczonej procedury kredytowej, chyba że podwyższymy wkład własny o 10–20 proc.
Od nieprzewidzianych sytuacji losowych, które uniemożliwią regularną spłatę kredytu, można się ubezpieczyć – np. od ryzyka utraty pracy przez kredytobiorcę lub na wypadek choroby, niezdolności do pracy lub innych zdarzeń losowych. Płacąc miesięczną ratę powiększoną o dodatkową składkę ubezpieczeniową, zabezpieczamy spłatę kredytu i zapewniamy sobie pewnego rodzaju bezpieczeństwo finansowe. Przewidując problemy ze spłatą kredytu, niektóre banki już w umowie z klientem mają zapis, iż przez okres kilku dowolnie wybranych miesięcy klient będzie mógł zawiesić kredyt, spłacając tylko odsetki, bez raty kapitałowej.
Zdolność kredytowa
Z punktu widzenia banku podstawowym kryterium oceny klienta jest jego zdolność kredytowa, czyli możliwość spłaty zaciągniętej pożyczki wraz z odsetkami. Niektóre banki od zarobku netto odejmują np. tzw. minimum socjalne, czyli kwotę, jaka musi pozostać kredytobiorcy na życie po spłaceniu raty kredytu i stałych zobowiązań.
Gdy spłacamy wcześniej
Choć banki tego nie lubią, bo mniej na nas wtedy zarabiają, to jednak zazwyczaj nie robią problemów w przypadku wcześniejszej spłaty kredytów. Często odbywa się to bez dodatkowych kosztów z naszej strony. Bywa jednak, że kredytobiorca musi zapłacić np. 0,5 proc. sumy wpłacanej jako przedwczesna spłata.
Gdy przestaniemy spłacać
Z przyczyn losowych może zdarzyć się, że nie będziemy w stanie spłacać zaciągniętego kredytu. W przypadku braku płynności finansowej dobrze jest poinformować kredytodawcę jeszcze przed upłynięciem terminu zapłaty raty kredytu. Nieodzowne jest w takim przypadku spotkanie z pracownikami działu windykacji wierzyciela, którzy podejmą decyzję co do dalszego postępowania. Mogą zgodzić się na zawieszenie na pewien czas spłaty kredytu czy też samych odsetek, przejściowe obniżenie wysokości rat lub wydłużenie okresu spłaty. |  | Źródło: www.motofakty.pl
|
|  | 
|  | 
 |  |  |  |  | z dnia
|  | Waluta | Kurs | Zmiana |  |  |  | 
 | 1 USD | |  -4,469 |  |  |  | 
 | 1 EUR | |  -4,716 |  |  |  | 
 | 1 GBP | |  -5,352 |  |  |  | 
 | 1 CHF | |  -4,748 |  |
|  | 
|
|