temp. 4,9oC, ciśn. 1008 hPa, wiatr 0 m/s - KAMERY ONLINE
Piątek, 11 Kwietnia 2025 
Dodaj og?oszenieWyszukaj og?oszenieAuto Komisy w SzczecinieFirmy motoryzacyjne w SzczecinieReklama w naszym serwisie
Szczecińska Giełda SamochodowaSzczecińska Giełda SamochodowaSzczecińska Giełda Samochodowa
Straszna straż
W Sejmie trwają prace nad projektem ustawy rozszerzającej uprawnienia straży miejskiej. Zmiany są niezbędne, bo tylko co dziesiąty Polak ufa strażnikom, większość uważa, że nadają się jedynie do roli „parkingowych”.

Co oni znowu, ku..., kombinują, palanty jedne... – rzuca półgłosem przechodzień pod adresem strażników zakładających żółte blokady na koła trzech samochodów w centrum Warszawy.

– I czego się czepiają? Znak oznaczający parking stał tu od zawsze, ale jak przed szczytem europejskim w ciągu jednego weekendu na łapu-capu położyli nową nawierzchnię, to go zniszczyli i nikomu nie chciało się postawić na nowo. A teraz tylko mandaty wlepiają.

Co chwila ktoś się zatrzymuje, patrzy na strażników, kręci głową i klnie. „Darmozjady utrzymywane z naszych podatków” to najłagodniejszy z epitetów.

Nie lubimy straży miejskiej. 32,5 proc. Polaków uważa, że zajmuje się ona głównie pilnowaniem parkingów – wynika z ba-dania przeprowadzonego przez ARC Rynek i Opinia na zlecenie dziennika „Polska”. I tylko jeden na dziesięciu ufa strażnikom. Dwukrotnie wyższym zaufaniem darzymy policję, trzykrotnie – wojsko. Straż jest opoką dla 70 proc. społeczeństwa.

Zero dochodu

– Fakt, nie kochają nas – przyznaje starszy strażnik Tomasz Zdulski z patrolu ogólnomiejskiego w Warszawie. Bo niby za co? Przez cały dzień wystawia mandaty za nieprawidłowe parkowanie. A znajdź miejsce do zatrzymania się w centrum dużego miasta! Chyba każdemu kierowcy zdarzyło się postawić samochód w niedozwolonym miejscu.

Do stołecznej kasy wpływa z mandatów ponad 6 mln zł rocznie. Katowice wzbogaciły się w ubiegłym roku o 630 tys., a łódzka straż przynosi dochód w wysokości prawie 2,5 mln zł. To wpływy z mandatów: za psie kupy, palenie na przystankach MPK, niesprzątanie na posesjach, picie alkoholu w miejscach publicznych, złe parkowanie itp.

W tym roku kwota może się zwiększyć, bo np. w Łodzi wprowadzono zakaz parkowania na Piotrkowskiej. Tylko przez dwa tygodnie jego obowiązywania straż „zarobiła” ponad 45 tys. zł.

Patent wydaje się prosty: więcej obostrzeń to więcej pieniędzy. Kiedy w 2007 r. znowelizowano prawo, dając straży możliwość łapania kierowców przekraczających prędkość, trysnęło kolejne źródełko pieniędzy.

– Na wyjeździe z Łomży w kierunku Augustowa postawili radar – opowiada Rafał Gaweł, przedsiębiorca. – Ale nie dość im było obowiązującego tam ograniczenia do 50 km/h. Tuż przed foto-radarem ustawili przenośny znak każący zwolnić do trzydziestki.

Efekt? Kilkuset „piratów” złapanych w ciągu dwóch dni. Każdy przekroczył prędkość o 20 km/h, co daje mandat w wysokości od 100 do 200 zł. – Policjant przyjmujący zgłoszenie stwierdził tylko, że to niesmaczna nadgorliwość, i skierował mandat do umorzenia – opowiada Rafał.

Za to straż w Świdnicy nie pogardziła nawet karetką pogotowia jadącą do pacjenta z zawałem serca. Strażników nie przekonało, że ambulans jechał z włączonym sygnałem, i zażądali ujawnienia tożsamości kierowcy.

Takie przypadki gruntują wizerunek straży miejskiej jako maszynki do zarabiania pieniędzy dla miasta. I na nic zdają się wyjaśnienia, że utrzymanie straży kosztuje więcej niż przychody z mandatów. Kolejne zakazy i tak kojarzą się mieszkańcom z pułapkami na nich zamiast z regulowaniem norm współżycia społecznego.

– U nas w Białymstoku ostatnio przestali pilnować opłat za parkowanie, bo mają nową zabawkę – palenie na przystankach autobusowych – ironizuje Piotr, przedstawiciel handlowy.

Od lipca, zgodnie z uchwałą tamtejszej Rady Miejskiej, z papierosem nie wolno się zbliżyć do przystanku na odległość mniejszą niż 5 metrów. Niedostosowujących się nałogowców czeka 100 zł grzywny. W ciągu pierwszych dwóch tygodni obowiązywania zakazu ukarano 37 osób.

Zero pojęcia

– Nie lubią nas, ale liczba próśb o interwencję rośnie z miesiąca na miesiąc – zgryźliwie stwierdza kierownik zmiany w siedzibie warszawskiej straży miejskiej. – Proszę bardzo, tylko wczoraj 830 telefonów w ciągu 8 godzin.

Ludzie dzwonią ze wszystkim. Zgłaszają awanturujących się pijaków, sąsiada, który źle zaparkował auto, ale też chcą, by np. zamknąć okno na klatce schodowej, bo zimno. – Jedna pani chciała, żeby poprawić ustawienie anteny na dachu, bo jej telewizor źle odbiera – dyspozytorki stołecznej straży przypominają sobie najdziwniejsze wezwania.

– Innej śnieg za głośno skrzypiał pod stopami przechodniów, więc zgłosiła zakłócanie ciszy nocnej.

Bo według badania ARC Rynek i Opinia ponad 43 proc. Polaków kompletnie nie orientuje się, jakie są kompetencje straży miejskiej. A jednak ponad połowa chce, by strażnikom zwiększyć uprawnienia. Dlatego właśnie do Sejmu trafił rządowy projekt nowelizacji ustawy o strażach gminnych.

Zakłada m.in., że strażnicy mogliby przeszukiwać podejrzanych, przeglądać ich bagaże, a także zatrzymywać nieletnich w celu odprowadzenia ich na komisariat policji. A do pałek i kajdanek, którymi straż już dysponuje, ustawodawca chce dodać paralizatory (pomysły z bronią ostrą szczęśliwie zarzucono).

– To pierwszy krok do zastąpienia straży miejskiej lokalną policją prewencyjną, ale podlegającą burmistrzowi, a nie komendantowi – mówi Grzegorz Dolniak z PO, zastępca przewodniczącego sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych.

– Policja municypalna? To nie przejdzie – starszy strażnik To-masz Zdulski w służbowym la-nosie wypełnia stertę kwitów mandatowych („patrz pan, w dobie PESEL-i i komputerów my to wszystko ręcznie malujemy”). – Ale przydałoby się, bo niby dlaczego gość z drogówki ma wcześniejszą emeryturę, a my nie?

Problem jest poważniejszy niż tylko stwierdzenie: proszę, kolejni chcą szybciej iść na odpoczynek. Tworząc straże gminne, nikt nie pomyślał, co zrobić z funkcjonariuszami, którzy mogą odejść ze służby dopiero w wieku 65 lat. Będą patrolować ulice o lasce?

Niektórzy nie czekają i wprowadzają zmiany na własną rękę. Od 1 września straży miejskiej nie ma Stalowa Wola (miasto zaoszczędziło milion złotych rocznie).

– Żeby podnosić bezpieczeństwo na ulicach, straż ma zbyt małe uprawnienia. A do pilnowania handlujących bez zezwolenia nie potrzeba służby parapolicyjnej – przekonuje prezydent miasta Andrzej Szlęzak. – Wystarczy odpowiednia komórka w zakładzie komunalnym, mandat może wystawić każdy pracownik urzędu. I nie ma pretensji do munduru, uzbrojenia i radiowozu.

Zero tolerancji

Ze straży rok temu zrezygnował też Chrzanów. Różnica? Wzrosło poczucie bezpieczeństwa, bo ratusz zaoszczędzone 700 tys. rocznie przeznaczył na finansowanie dodatkowych patroli policyjnych. Chodzą tam, gdzie strażnicy nie chcieli, nie mogli, bali się.

– Okazało się, że dwóch policjantów robi w miesiąc więcej, niż nasza straż robiła przez rok – przekonuje burmistrz Ryszard Kosowski.

Najdłużej bez straży radzą sobie Żory. 10 lat temu zlikwidował ją prezydent miasta Waldemar Socha. Zamiast utrzymywać za milion zł rocznie 25 strażników, dogadał się z komendantem policji, który zatrudnił dziewięciu dodatkowych policjantów. Ich pensje pokrywa miasto (rocznie to ok. 200 tys. zł).

Za to w podwarszawskich Ząbkach od 1 stycznia mają nową straż miejską. Starą samorząd zlikwidował w 2002 r., ale okazało się, że policja nie zdołała jej zastąpić. Bo policjanci niechętnie podejmują interwencje czysto porządkowe – połamany płot czy nielegalne wysypywanie śmieci nie interesują ich, nie mówiąc o bezpańskich psach.

– A ja, tak jak burmistrz Nowego Jorku Rudolph Giuliani, uważam, że należy zwracać uwagę na najmniejsze przejawy łamania porządku – uważa burmistrz Ząbek Robert Perkowski. Bo jeśli dzisiaj nikt nie zareaguje na szybę wybitą w opuszczonym domu, to zaraz ktoś wyrzuci na posesję śmieci. Potem wprowadzą się bezdomni, a wreszcie w okolicy pojawią się dilerzy narkotyków. – Ale nasza straż wystawiła dotychczas zaledwie kilkanaście mandatów – dodaje Perkowski. – Mają pomagać ludziom i edukować ich, zamiast karać.

W ślady Ząbek chcą iść kolejne miejscowości – Wołomin i Ożarów. Tymczasem tam, gdzie istnieje, straż próbuje zwalczyć negatywny stereotyp na swój temat. Np. w Krakowie zawisły plakaty przedstawiające strażników jako świętych.

Mimo to ponad 60 proc. badanych Polaków wciąż uważa, że straż miejska nie pomogła im, gdy tego potrzebowali. Czy to się zmieni, gdy w styczniu na ulice miast wyjadą konne patrole uzbrojone w paralizatory i nowe, parapolicyjne uprawnienia?
Źródło: www.motofakty.pl



Jak rozpoznać usterkę silnika?

Gdy zgubimy kluczyk od auta

Jak sobie radzić z drożejącym paliwem

Pomyłka przy tankowaniu

Autogaz - tanie paliwo na trudne czasy?

Co zrobić, aby samochód nie zamarzł?
wszystkie aktualności >>

z dnia
WalutaKursZmiana

dolar amerykański
1 USD  -4,469

euro
1 EUR  -4,716

funt szterling
1 GBP  -5,352

frank szwajcarski
1 CHF  -4,748


Słownik motoryzacyjny

Punkty karne za wykroczenia

Przydatne umowy i druki

Dozwolone prędkości w Polsce

Wirtualny alkomat

Tablice rejestracyjne

Rozkłady Jazdy ZDiTM
  Regulamin serwisu | Polityka prywatności | Kontakt z nami | Współpraca | Poleć stronę